To była pierwsza cieczka Misski.Mimo,że wszyscy jej pilnowali,nie wychodziła sama z domu-stało się.Chwila nieuwagi,i Missi wymsknęła się z domu.
Bałam się o nią,że może jej coś się stać przy porodzie,ale na szczęście Missi cała i zdrowa.Gorzej z małymi...Było ich 8.
5 urodziło się martwych,3 nie przeżyły,bo Missi nie chciała do niech początkowo podejść,bała się i uciekała.
Szkoda...:( Dwa najsilniejsze dały radę.Są świetne!
to chyba duzo szczeniakow naraz
OdpowiedzUsuńAleż one są piękne! :) I takie nieporadne jeszcze :)... Wzruszające.
OdpowiedzUsuń